Obejrzałem wczoraj starą wersję, a teraz trailer i widzę 90% podobieństwa w schemacie filmu. Te 10% to inna technologia jaką użyli teraźniejsi studenci. Szkoda że marnują pieniądze na coś co już było zrobione.
Też tak myślę. No i pewnie można się spodziewać bardziej klimatu horroru. Widocznie twórcy uznali, że samo słowo "przepraszam" już straciło swoją magię i nie rozładowuje napięcia. Wątpię, że Ellen Page da radę nadgonić Julię Roberts. Zapewne będzie latała po ekranie jako zarozumiała zołza, która wszystko wie lepiej od innych. To już nie ten klimat.
Stary film miał w scenariuszu chyba dwa błedy- wyrzuty sumienia dziewczynki ojca narkomana- jaka w tym jej wina? podobnie lovelas nagrywający laski bez ich zgody- kaman- w nowej wersji wszyscy mieli prawo do wyrzutów sumienia i to jest mocna strona filmu. Kilka scen w nowym filmie jest zjawiskowych- motor, most np.
Tak działa ludzki mózg, że czasami rodzi uczucia wbrew logice.
O ile dobrze pamiętam a oglądałam ten film ostatni raz z 10 lat temu, to motyw odnośnie wyrzutów z powodu śmierci ojca był taki, że ona przyłapała swojego tatę na wstrzykiwaniu narkotyków, który jak ją zobaczył to uciekł z domu i wbiegł wprost pod samochód pod którym zginą. Tak więc można powiedzieć, że była pośrednią przyczyną jego śmierci, tym samym mała dziewczynka może w sobie wyrobić poczucie winy i odpowiedzialności.
Co do faceta nagrywającego ukrytą kamerą kobiety, z którymi uprawiał seks. To fakt, że miał z tego powodu wizje go nękające świadczy, że zdawał sobie sprawę, że nie powinien tego robić a wizje były tylko uwidocznieniem i wzmocnieniem jego wyrzutów sumienia, które wcześniej ignorował starał się zagłuszyć.
Z tym ojcem to było inaczej- on się zastrzelił- a jej jedyną winą było to że nie wiedziała dlaczego to zrobił i przy płaskiej lini się tego dowiedziała. Z dziewczynami to nie były one do niczego zmuszane, więc jego wina była niewielka zwłaszcza że o ile wiem tego nie publikował. Chodziło mi o to że wina każdego w nowym filmie jest wyraźniej pokazana.
A dobra ojciec się zastrzelił bo córka go nakryła na wstrzykiwaniu narkotyków. Ona jako dorosła kobieta mogła tego nie pamiętać, zepchnęła to w niepamięć ale wciąż miała to wspomnienie w podświadomości. Doświadczenie śmierci obudziło te wspomnienia.
Facet nie zmuszał kobiet do seksu ale nagrywał je już bez ich zgody i świadomości a to nie jest w porządku. To, że tego nie upubliczniał nie ma żadnego znaczenia. Tobie by nie przeszkadzało, że ktoś ma nagrania ciebie jak się kochasz, bierzesz kąpiel albo siedzisz na kibelku?
Bycie sfilmowaną z ukrycia to chyba najmniejszy problem młodych kobiet decydujących się na ryzykowne seks przygody- wiedzą że do końca życia mogą ponosić konsekwencje chwili słabości. Dlatego ciągle uważam że w oryginale ten wyrzut sumienia był słaby i nieprzemyślany.
Dla tych dziewczyn to nie były 'seksprzygody' jak twierdzisz. Mówił im ze je kocha a one mu wierzyły. Wiedział ze je krzywdzi, a reakcja jego niedoszłej zony tylko to potwierdziła. Powiedziała mu, ze nie to jest najgorsze, ze ja zdradzał ale to jak potraktował te kobiety, ktore mu ufały. Wiec albo nie pamiętasz dobrze filmu albo sam nie szanujesz kobiet skoro myslisz ze filmowanie kogos w intymnej sytuacji bez jego zgody to 'not a big deal'
Wiesz jeden nie ma wyrzutów sumienia po zabiciu kogoś a inna osoba ma wyrzuty sumienia, że wyrzuciła papierek w krzaki a nie do kosza na śmieci. Dlatego mówienie, że powody do wyrzutów sumienia były słabe i nieprzemyślane to świadczy, że ten komentarz takim jest. Własnie to, że przedstawiono wyrzuty sumienia różnych kategorii i stopnia zawinienia było plusem filmu. Najbardziej rzuca eis w oczy omawiany wcześniej wyrzut sumienia odnośnie śmierci ojca, który zupełnie nie był winą dziewczynki, którą wtedy była. Świadczy to tym, że ludzie obwiniają się czasami o rzeczy, które nie są ich winą czy od nich nie zależą.
Zgoda. Podsumowując nie ma czegoś takiego jak uniwersalna, kosmiczna czy boska moralność. Każdy ma swoją, która wynika min z tego w jaki sposób dorastał, czy socjalizował się.
Nie oglądałem nowej, ale zgadzam się, że oryginał był słabym filmem. Aż się dziwię, że postanowiono zrobić remake tak przeciętnego filmu. Temat śmierci klinicznej jest bardzo ciekawy. Może znajdzie się ktoś, kto poprowadzi to z ikrą.
Właśnie obejrzałem starą wersje i mimo fajnego klimatu i ciekawego pomysłu film był raczej... Przeciętny, trochę nudnawy i taki ma się wrażenie - oklepany. Za to nowa wersja zapowiada się dużo lepiej. Fajnie, że zrobią ją bardziej w stylu horroru. Myślę, że może się to udać.
i się pomyliłaś bo to był remake i to słaby, właśnie wróciłem z kina, nie było tak bardzo żle ale i nie dobrze.
No jak nie jak tak nawet grał tam sam Kiefer Sutherland i miał całkiem inne imię i nazwisko co w 1990 aktualnej wersji.
https://alienhive.pl/film-linia-zycia-2017/ Wystarczy dokładnie przeczytać artykuł.
Ciul z artykułem to co oglądałem mi wystarczy klasyk z 1990 to jest to tu na wet nie było tak znanych nazwisk i w dodatku to nie był horror s-f tylko thriller dramat.
Właśnie. Więc przeczytaj. ("film nie jest pełnoprawnym sequelem, gdyż bardzo wiele elementów fabularnych jest kopią oryginału z 1990 roku.").
Cytat z linku, który sama podałaś "film nie jest pełnoprawnym sequelem, gdyż bardzo wiele elementów fabularnych jest kopią oryginału z 1990 roku.".
Niestety teraz jest era rimejków, sekłeli i prekłeli. Szkoda, że większość to badziewie.
Pisanie, że pierwowzór to shit jest śmieszne. Nie twierdzę, że jest to arcydzieło kinematografii, ale w latach '90 nie było internetu, tylu kin takiej dostępności filmów. Wtedy wyjście do kina było wydarzeniem. Nie oglądało się po 3-5 filmów dziennie i kilkunastu tygodniowo. Wiadomym jest, że jeśli dzisiejszy nastolatek obejrzy obraz z lat '90 to będzie się śmiał z jakości zarówno samego obrazu jak i efektów.
Co do samego filmu. Prawie 30 lat temu to był jakiś nowy pomysł, nowe zagadnienie. Co mamy teraz? Milion części "Transformerów, Szybkich", masę gównianych rimejków zupełnie nic nie wnoszących lub nakręconych jak oryginał - "Blair Witch Project", nie potrzebnych i słabych kontynuacji - "Obcy: Przymierze".
Owszem technika poszła do przodu. Dużo rzeczy można nakręcić lepiej, ładniej, ale czy to wystarcza? Czy to usprawiedliwia kopiowanie tego co było?
Zgadzam się! Obecne kino to w 80% papka, w której wszytskie filmy zlewają się w jedno śreniej jakości danie.
I mamy: "papkę" albo nowe wersje starszych kasowych filmów lub ich kontynuacje.
W latach 80, 90 może nie każdy film był dobry, ale pomysły były oryginalne. Jasne, też zdarzały się rimejki, ale nie były tak liczne jak teraz.
Wiecie czego brakuje obecnie? "Klimatu i magii kina".
Dokladnie, zgadzam sie ze wszystkim w stu procentach. W szczegolosci brakuje Klimatu i magii kina. Pozdrawiam.