więc może i jeszcze nie wyrosłam z filmów po których obejrzeniu,
trochę żaluję za małego szaleństwa w mym aczkolwiek młodym życiu.
niesamowity film o dorastaniu, radości cielesnych uniesień (no może do ekstazy im troche brakowało) i tych najfajniejszych spontanicznych wypadach w poszukiwaniu poczucia wolności
cuż, niektórzy całe życie szukają swoich niebiańskich ust
...........
kojarzy może ktoś kto wykonuje przewijającą się w tle piosnkę (pan o smutnym głosie śpiewa opadająco "come, come come")???????